Nadeszła pora koncertu.Jak zwykle byli wspaniali.Gdy zeszli ze sceny miałam ochotę rzucić się na Harry'ego.Bardzo mi go brakuje.Postanowiłam z nim porozmawiać.
-Harry-szturchnęłam go w ramie
-Madison?Co chcesz? - spytał odwracając się do mnie
-Ja...ja chciałabym z Tobą porozmawiać
-O czym?
-O nas - powiedziałam nie pewnie
-To jest jeszcze jakieś "my" ?
-Harry, bo ja...
-LUDZIE! Idziemy na Party Hard - krzyknął do nas Louis i pociągnął.Musiał akurat teraz? Gdy próbowałam ratować swój związek ???Król Marchewek nie ma wyczucia czasu za grosz.-,-
Party Hard obył się w hotelu.Bawiliśmy się świetnie.
-AŁAAAA - usłyszeliśmy z dołu
-Jezuu, Zayn co Ci się stało ? - krzyknęłam biegnąc na dolny korytarz, a za mną cała reszta.
-Spadłem ze schodów - powiedział zwijając się z bólu.
-Trzeba go zawieźć do szpitala!Szybko! - powiedziałam cała zdenerwowana
-Ja go zawiozę.Choć stary - odezwał się Harry podnosząc Zayn'a - Niall pomożesz mi? - Blondyn szybko złapał pod ramię rannego.
-Jadę z Wami! - powiedziałam stanowczo
-Skoro chcesz, to chodź. - rzucił szybko Harold.Szybko pojechaliśmy do najbliższego szpitala.Lekarze zabrali Zayn na salę, a ja, Niall i Lokers niecierpliwie czekaliśmy przed salą.Po chwili zjawiła się reszta.
-Wiadomo już co z nim ? - spytał zdenerwowany Liam
-Nie - powiedziałam chodząc w kółko.
-Masz, napij się - Harry podał mi kubek z wodą.
Po 20 minutach wyszedł lekarz i powiedział :
-Nic poważnego się nie stało.Pacjent ma złamaną nogę i rękę.
Odetchnęłam z ulgą, że to tylko złamanie. Niestety nie mogliśmy odwiedzić go, bo musiał odpocząć.
-Chodźcie pojedziemy do hotelu, a rano przyjedziemy - powiedział pijany Louis.Na szczęście chyba trzeźwo myślał.
-Zostanę tu ! - powiedziałam
-Madison! Jesteś zmęczona,Chodź - Harry próbował mnie przekonać, ale mu się nie udało. - To zostaję z Tobą.
Siedzieliśmy oboje bez rozmowy, dopóki Harry nie spytał mnie:
-Czemu nalegałaś, żeby zostać ?
-Bo Zayn to mój przyjaciel.Chce być przy nim, wiele mu zawdzięczam - powiedziałam patrząc na drzwi do sali położnej Zayn'a.Harold się tylko uśmiechną.Byłam bardzo zmęczona.Usnęłam nie wiedząc kiedy.
Obudziłam się na czyiś kolanach.Delikatnie podniosłam się i spojrzałam na osobę, która użyczyła mi swoich nóg jako poduszkę.Ta osoba to Styles.Spał sobie.Tak słodko wyglądał, oczu nie mogłam oderwać.Tak bardzo go kocham, to chłopak o którym marzyłam, ale najgorsze jest to, że złamał mi serce... Gdy już się na niego napatrzyłam poszłam do szpitalnego sklepiku, aby kupić sobie coś do jedzenia.Byłam mega głodna.
-Poproszę jedną słodką bułkę - zwróciłam się do sprzedawczyni
-Proszę bardzo, płaci pani 1.50 - starsza kobieta poddała mi bułkę.
-Poproszę jeszcze jedną - po chwili namysłu zwróciłam się do kobiety podając jej pieniądze.W automacie zamówiłam 2 kawy i powędrowałam do śpiącego Harry'ego.
-Już nie śpisz? - rzuciłam przyjaźnie
-Taa, obudził mnie głośny huk, było to coś coś głośnego, w ogóle to nie wiem co to było - mówił drapiąc się po głowie.Zaśmiałam się i podałam mu kubek z kawą i bułkę, a on ładnie podziękował
-To ja dziękuję że mogłam spać na twoich bardzo wygodnych nogach
-Do usług - powiedział Kędzierzawy puszczając oko.
Zajadaliśmy się bułkami, gdy do szpitala wkroczył Louis,NIall,Liam i Olivia.
-Można go już odwiedzić ? - spytał na dzień dobry Liam
-Tak, oczywiście - zza pleców oznajmił mu lekarz.Władowaliśmy się wszyscy do Zayn'a.Na szczęście nie spał.
-Siema, stary - rzucił się na Zayna Louis.
-No siema - odpowiedział wszystkim uradownay Zayn
-Jak się czujesz? - spytałam trzymając go za rękę.
-w sumie to świetnie, dziś po południu wypisują mnie, więc git. - wszyscy p tych słowach krzyknęliśmy z radości.Siedzieliśmy tak cały czas rozmawiając, gdy nagle do sali weszła pewna wysoka dziewczyna.
-Kate ? Co ty tu robisz? - pytał zszokowany Harry. Kurwa jej tu brakowało do szczęścia. -.-
-Postanowiłam przyjechać i odwiedzić Zayn'a - pokazała na leżącego na łóżku czarnowłosego.
-Kate, porozmawiajmy - Harold złapał ją i wyprowadził z sali.Oto słowa, które wykrzyknął Harry:
-KATE ZNIKNIJ Z MOJEGO ŻYCIA! NA ZAWSZE!!!
Po tych słowach do sali wszedł Harry
-wszystko w porządku? - spytał Louis obejmując go.
-Tak, teraz już tak - rzucił - To co pakujemy cię Zayn i zabieramy z tąd hmm ? - po tych słowach zaczęliśmy szykować się do opuszczenia budynku.Gdy Zayn był gotowy do wyjścia Liam i Louis wzięli go pod pachę, A Niall niósł to co Zayn miał podczas pobytu w szpitalu.Czyli właściwie nic. xdd
Całe szczęście Zayn nie widział jak wygląd, bo spiskiem uciekł by do łazienki.
ojej, mój biedak. ;( a rozdział super. ♥♥♥
OdpowiedzUsuńRozdział, jak zwykle zajebisty.. ♥
OdpowiedzUsuńoo, ciekawie. czekam na następny. :DD
OdpowiedzUsuń