12.03.2012

EPILOG !!

Madison urodziła dziewczynkę, którą razem z Harrym nazwali Darcy.Po 3 latach wzięli ślub i zamieszkali we własnym domu.
Niedługo po ślubie przyjaciółka Madison - Olivia zaszła w ciąży z Louisem.Tommo i Madiee na zawsze zapomnieli o swoim romansie i cieszyli się tym co mają.

__________________________________________

HAHAHAHAHAHHAHAHAHAHHAHA, 4 ZDANIA = EPILOG. HAHAH, JEBŁAM. XDD
NO, ALE ZAWSZE COŚ. ;PP

ZAPRASZAM NA MOJE NOWE OPOWIADANIE, NA KTÓRYM JEST JUŻ PIERWSZY ROZDZIAŁ  - http://babyiwantyou.blogspot.com/ !!! ZAPRASZAM! I ŻEGNAM SIĘ Z WAMI I BLOGIEM " I believes you" ! W SUMIE WESZLIŚCIE TU 858 RAZEM ! CO MNIE NIEZMIERNIE CIESZY, BO TO MÓJ PIERWSZY BLOG I PIERWSZE OPOWIADANIE. TAK WIĘC, DZIĘKUJĘ I DO ZOBACZENIA NA DRUGIM OPOWIADANIU. PAAA.♥
MUCH LOVE.♥

Rozdział trzynasty - OSTATNI!

Razem z Harry'm szykowaliśmy się na rodzinne spotkanie.Cieszę się, że mama Harolda będzie.Mam okazję lepiej ją poznać.Gdy byliśmy gotowi pojechaliśmy po panią Anne i do rodziców.

Postanowiliśmy pojechać do restauracji.
Zamówiliśmy posiłek i poznawaliśmy się lepiej.Muszę przyznać, że pani Anne, poprawka Anne tak prosiła do siebie mówić jest przeurocza.Od razy znalazły z mamą wspólny język.
Po udanym obiedzie wróciliśmy z Harry'm do domu.Wszyscy oglądali TV, a ja szykowałam coś do jedzenia.
-Może udamy się na górę? - Jarry złapał mnie w pasie i szeptał do ucha.
-Nie widzisz co robię? - Harry bezczelnie zarzucił mnie na ramię i zaniósł na górę.
-Liam, tatusiu mógłbyś skończyć robić jedzenie? dziękuję - rzucił Harold wchodząc po schodach, a ja tylko wrzeszczałam, żeby mnie puścił.
-Wariaci - śmiał się Daddy wędrując do kuchni
-Miłość - westchną Niall - ale mógłbyś robić te jedzenie, bo coś głodny jestem.

-Nareszcie! - powiedział Harry rzucając mnie na łóżko.Widziałam tą dzikość w jego oczach.

Rano w kuchni czekało na mnie już śniadanie.
-dzień dobry! - przywitałam się z towarzystwem urzędującym w kuchni przy stole.Dosiadłam się do nich i dostałam jedzenie.
-Proszę kochanie - podsuną mi Harry talerz z jedzeniem - Dziękuję - uśmiechnęłam się.

Po śniadaniu udałam się z Louisem i Harrym do sklepu, by zrobić zakupy, bo lodówka lśniła pustkami.
Zakręciło mi się w głowie przez co upadłam na ziemię.
Obudziłam się w .... szpitalu? Dookoła mnie stali moi przyjaciele.
-Harry... - spojrzałam na mojego chłopaka. kurna, jak to zajebiście brzmi "Harry Styles mój chłopak XD.Siedziała obok mnie i trzymał za rękę - Co ja tu robię ?
-Zemdlałaś, przywieźliśmy Cię tu.
Do sali wszedł lekarz.
-Już wiemy czym to zostało spowodowane.
-Czym ?   -wstał Harry
-Nic poważnego.Jest pani w ciąży, gratulacje! - lekarz opuścił salę.Harry spojrzał na mnie pełen dumy.
-Będę tatusiem! - pocałował mnie.
Wszyscy skakali i się radowali!
______________________________________________
NO I JEST OSTATNI !! PODOBA SIĘ ? ŁADNIE ZAKOŃCZONE? ;>>
JESZCZE DZIŚ DODAM EPILOG. PISZCIE W KOMENTARZACH CZY SIĘ PODOBAŁO OPOWIADANIE!
WIĘC DO EPILOGA! ;DD

4.03.2012

Rozdział dwunasty

Rozdział 12:
Znaleźliśmy się przed najlepszą restauracją w Anglii.Byłam w totalnym szoku i w głowie miałam tylko jedna pytanie 'Co my tu do jasnej i ciemnej cholery robimy?'
-Zaraz zobaczysz - Niall jakby czytał mi w myślach.Otworzył drzwii mym paczadełkom ukazał się piękny widok.Na samym środku stał stół z piękną zastawą i świecami.Było ciemno, nic nie widziałam, jedynie świece oświetlały stół.Niall'a już ze mną nie było.Rozglądałam się po ciemnościach, ale nie było blondasa.Ktoś zaczął grać na skrzypcach.Był to skrzypek stojący przy stole.Po drugiej stronie ujrzałam dostojnie ubranego pana.Podszedł do mnie z wielkim bukietem róż.Złapał mnie za rękę
-Przepraszam. - usłyszałam
-Ha..Harry - jąkałam się oszołomiona
-Madison, ja żałuję, bardzo żałuję tego co zrobiłem.Nawet nie wiesz ile bym dał, aby cofnąć czas.Madiee, ja cię kocha.Nawet nie wiesz jak bardzo.Jesteś tą jedyną.Proszę Cię, uwierz mi.
-Wierzę Ci Harry - rzuciłam mu się w ramiona.Nie chciałam, aby ta chwila się skończyła.Chcę, aby trwała wiecznie.Harry wręczył mi bukiet składających się z ponad 25 róż.
-Są przepiękne - usiedliśmy przy stole i delektowaliśmy się przepysznym posiłkiem.Skrzypek, róże, kolacja do tego wszystko w najdrorzszej restauracji .Taki chłopak to jeden na milion.Jestem wielką szczęściarą.
Zaprosił mnie do tańca.Poruszaliśmy się wtuleni w siebie.Pan ze skrzypcami skrzypał powolną i piękną muzykę.Ile Harold musiał się napracować.Do tego specjalnie dla mnie.Nie da się opisać jak się czułam.Ale to nie było wszystko.
-Zamknij oczy . - powiedział Harry.Zrobiłam tak jak kazał.Po chwili na mojej szyji znalazł się naszyjnik ze szczerego złota.
-'H' jak 'Harry' - odezwałam się w niebo wzięta.Harry się uśmiechnął szczerym uśmiechem.Łzy szczęścia zaczęły mi lecieć.Ponownie rzuciłam się na niego, a on mną zakręcił w kółko.
Gdy ta piękna chwila sie skończyła udaliśmy się do samochodu Hazzy.Zanim tam doszliśmy zaczął padać ogromny deszcz.Harry spojrzał na mnie swymi pięknymi, zielonymi oczami i zaczął całować.Pocałunek w deszczu.magia.Myślałam, że to wszystko to sen.Ktoś musi mną rzucić z wysokości 10m, abym uwierzyła w to, ale to wszystko dzieje się naprawdę.Wiedziałam, że teraz nie jest mi więcej potrzebne tylko Harry Styles.

W domu, gdy nas zobaczyli razem rzucili się na raz i zaczęli gnieść.Duszenie przerwał nam dzwonek do drzwi.
-Mama, tata...Lucy ? O.O - otworzyłam dzwi i zrobiłam oczy jak 5zł.
-Matko święta!Gdzieś ty się podziewała? My tu od zmysłó odchodzimy, a Ty ?!  - rodzicielka wrzeszczała jak Lucy widząc czekolade, a tata ją tylko uspokajał.
-Przeprasza, byłam z Harrym.
-Z Lokersem? A Wy się nie poroschodziliście? - Lucy dziwiła się jak mutant. tak jak mutant.
-Po 1.Mówi się rozeszliście. Po 2 jesteśmy znowu razem, tumanie. - Lucy mnie czasami załamuje.Ludzie ona ma 13 lat, a zachowuje się jakby miała z 5.Wtedy Jarry przyszedł do nas.
-Naprawdę ? Kochani to rewelacyjnie - następni zaczęli nas dusić, a Lucy tylko skakać do Hazzy, żeby pomacać jego twarz i włosy, a on ją wziął na łapy i dał się pomacać.Dziwne, że ją utrzymał.Wielka, gruba baba - to Lucy.
-To co wyjdziemy razem gdzieś ? - zaproponował tata - kino, lody etc.
Zgodnie z Harry'm zgodziliśmy się.
-Harry zaproś swoją mamę, chętnie ją poznam.
-To naprawdę miłe z pani strony.Na pewno to zrobię.
-Ojj, nie mów do mnie pani, mówi mi Cher - uradowana mama zabrała od niego Lucy i poslzi, a my wróciliśmy do przyjaciół i świetnie spędziliśmy razem czas.
___________________________________________________
No i jest dwanaście. Mam nadzieję, że się Wam podoba, bo mnie osobiście tak.Przepraszam za wszelkie błędy.Długo nie było, bo brak czasu.Następny postaram się dodać jak najszybciej.

25.02.2012

Rozdział jedenasty

Droga zleciała dość szybko.Pewnie dlatego,bo całą przespałam.Dobrze, że już jesteśmy.Tęskniłam za Londynem.Poszłam do pokoju mojego i Harry'ego, aby zabrać swoje rzeczy.Postanowiłam przeprowadzić się do rodziców.Tak będzie najlepiej.Zeszłam z walizkami na dół.
-Kochani - zawołałam - ejj, Madiee co Ty robisz - spytał Liam patrząc na moje walizki - Postanowiłam się wyprowadzić
-CO? Dlaczego ? Madison nie rób mi tego - krzyknął przez łzy Niall - kto mi będzie tak świetnie gotował?
-Przykro mi, muszę sobie wszystko przemyśleć - rozpłakałam się i zrobiliśmy grupowego miśka.Pożegnałam się z każdym z osobna.
-A gdzie Harry ? - rozglądałam się po całym domu
-On gdzieś pojechał, nie mówił gdzie - odezwał się Zayn
-Aahaa, to przekażcie  mu, że zabrałam już wszystkie swoje rzeczy z nasze... jego pokoju
-Madiee, zawieźć cię ? - spytał Louis
-Nie, dzięki tata czeka na mnie - ruszyłam w stronę drzwi - Madison! - krzyknął zza pleców Niall
-Tak Niall ?
-Wiesz, że my będziemy na Ciebie czekać - Blondas ponownie się rozpłakał.wyszłam z domu i wsiadłam do samochodu taty.Nie mogłam przestać płakać, tata cały czas  mnie pocieszał, ale to nic nie dało.Weszła do dom i przywitałam się z rodziną.

*Z PERSPEKTYWY HARRY'EGO*
 Usiadłem na ławce w parku i zadzwoniłem do... Kate."Po co ja do niej dzwonie?" - Zadawałem sobie pytanie.Chyba źle zrobiłem mówiąc, właściwie krzycząc żeby zniknęła z mojego życia.Mam to teraz na sumieniu.Patrzyłem na ekran telefonu z wyświetlonym numerem Kate.Niepewnie nacisnąłem zieloną słuchawkę.
-Halo ? - odezwał się głos w telefonie
Cz..cześć Kate
-Harry ? CO Ty jeszcze ode mnie chcesz?
-Chciałbym z Tobą porozmawiać
-O czym?
-To nie jest rozmowa przez telefon.Moglibyśmy  spotkać się w parku, teraz?
-No dobra.Już idę.Na razie - rozłączyłem się i zestresowany czekałem.Bałem się bardzo.Właściwie nie wiem co jej mam powiedzieć.
Zza drzewa zobaczyłem Kate.Wstałem z ławki i się z nią przywitałem.
-Dobra, mów czego chcesz - warknęła pod nosem.Chyba nie skacze z radości, że tu jest, no ale musi wytrzymać.
-Chciałem porozmawiać o sytuacji, która zaszła w szpitalu - zacząłem - ja..ja nie powinienem powiedzieć Ci to w ten sposób
-To powiesz to teraz, tak jak chcesz
-Okej, dobra to Kate słuchaj sądzę, że nasz związek musi się zakończyć.
-Czemu?
-Bo..bo, no bo ja...
-No bo ty Co ?!
-Kocham Madison
-Tak myślałam. To wszystko?! - rzuciła.  - Tak. to wszystko - odeszła bez słów, a ja siedziałem na ławce wgapiając się w ziemie. - Co ja zrobiłem ? - gadałem sam do siebie - Zdradziłem dziewczynę mojego życia.Harry tu durniu! - pojechałem do domu, nie wiem co zrobię jak ją zobaczę..

Poszedłem na górę do pokoju mojego i Madison.Sięgnąłem do szafy po  kawałek jakiegoś ubrania, ale były tam tylko moje.Zajrzałem do innej szafy - też nie było.Zacząłem rzucać wszystkim co wpadło mi do rąk.Sprawdziłem w pokojach gościnnych czy nie ma tam jej rzeczy.nie było!
-GDZIE MADISON?  - krzyknąłem na cały głos do znajomych
-Wyprowadziła się... - szepnęła zapłakana Olivia
-CO? JAK TO ?
- Powiedziała, że tak będzie najlepiej
-Ale macie z nią jakiś kontakt, prawda?  -spytałem z nadzieją.Nie miałem odpowiedzi. - Straciłem ją...
Wybiegłem z domu i poszedłem przed siebie.Nie mogłem uwierzyć, że ją straciłem.To musi być zły sen.Zacząłem szczypać się jak głupi, ale to nic nie dało.Przypominały mi się wszystkie piękne chwile spędzone z nią.Ile bym dał, aby to powróciło.

Wróciłem do domu.Patrzyli na mnie jak na jakąś ozdobę czy co.Bez komentarza poszedłem do łazienki się umyć i poszedłem spać.

*Z PERSPEKTYWY MADISON*
 Siedzieliśmy wszyscy i oglądaliśmy TV.Tęskniłam bardzo za swoją rodziną, więc cieszyłam się że ich widzę.Poszłam do swojego pokoju, gdzie rozpakowałam swoje rzeczy.Na końcu zostało zdjęcie.Moje i .... jego - Harry'ego.Rzuciłam się na łóżko ze zdjęciem w ręku i zaczęłam ryczeć.Czułam się okropnie.Niedługo potem usnęłam.

*Z PERSPEKTYWY HARRY'EGO*
Obudziłem się ze strasznym bólem głowy.Była już godzina 10:00.Zeszedłem na dół na śniadanie.
-Jak się czujesz ?! - spytał mnie Niall
-Tak samo jak wyglądam - Horan obmacał mnie wzrokiem, na jego twarzy pokazał się smutek i przytulił mnie.Szczerze to zrobiło mi się miło.Jedliśmy oboje śniadanie, gdy Niall zapytał:
-Masz zamiar coś z tym zrobić ?
-A co ja mogę?Straciłem ją.Odeszła...
-Nie pozwól jej na to ! Zawalcz o nią.Przeproś.Cokolwiek, aby CI wybaczyła.
-Masz rację Głodomorze, ale musisz mi pomóc!
-Do usług! - przybiliśmy sobie piątkę i od razu się za to wzięliśmy. Pędem wylecieliśmy z domu.Gdyby nie Niall nigdy bym się tak nie pozbierał.Przygotowałem wszystko z Niall'em, aby było idealnie.

* Z PERSPEKTYWY MADISON*
 Siedziałam przed TV, gdy ktoś zapukał do drzwi.
-Niall? - wyszczerzyłam się otwierając drzwi
-Muszę Ci coś pokazać - pociągnął mnie za sobą i gdzieś zabrał.

__________________________________________

Pierwszy raz pisałam z perspektywy kogoś innego.Krótkie coś te rozdziały.Postaram się pisać dłuższe.Mam nadziej, że się podoba. :)) 
ZMIENIŁAM NICK NA TT Z @AfroMisia NA @LarryNinjas - FOLLOW ME, BABY.
Do następnego! :D 

24.02.2012

Rozdział dziesiąty

Całą drogę do domu myślałam o sytuacji, która zaszła w szpitalu i o słowach Harry'ego " KATE! ZNIKNIJ Z MOJEGO ŻYCIA!NA ZAWSZE!" Nie wiedziałam co mam o tym sądzić.Za nim się obejrzałam byliśmy przed hotelem.W pokoju czekał na nas tour menedżer chłopców.
-Witajcie chłopcy,Madison, Olivia - przywitał się Paul - usiądźcie proszę
To się chyba najlepiej nie zapowiadało, patrząc na jego minę.
-Czy coś się stało ? - spytał Niall
-Chłopcy niestety z nagłego incydentu, który przytrafił się Zayn'owi musimy przerwać trasę.
-CO?CO? Nie, nie. Nie zgadzam się.Mogę normalnie śpiewać - zaprotestował kulawy
-Zayn, nie możesz śpiewać w takim stanie - wyjaśnił mu Paul
-Bardzo Was przepraszam - zwrócił  się do chłopców Zayn
-Nie masz za co , przecież to nie Twoja wina - pocieszał go Louis
-Czyli co? Wracamy do Londynu ? - odezwał się Harry
-Tak, wyruszamy jutro o 7.00 - po tych słowach Paul opuścił nas, a my zamówiliśmy sobie obiad do pokoju.Po 25 minutach obsługa hotelowa dostarczyła nam posiłek.Obiad był pyszny, tego nie dało się ukryć.po odbytym jedzeniu weszłam na kompa.Na początek weszłam na jakiś portal plotkarski,Oczywiście jest już artykuł o tym, że Zayn jest połamany,Te portale piszą dosłownie o wszystkim, np. "Justin Bieber jest na plaży" łał. no i co z tego ? To już nie wolno na plażę iść?! masakra.Potem weszłam na tt.Widziałam dużo tweetów do Zayn'a, aby wracał do zdrowi.To urocze, że fani  ich tak wspierają.Czytając tweety do mnie jeden przykuł moją szczególną uwagę: "Zapłacisz mi za to" Od @katexx (dop.autora nie wiedziałam co wymyślić). "To ta lafirynda. Pomyślałam.O co jej chodzi ?Przecież to nie moja wina,  że Harry podjął taką decyzję.Ciekawe co mi chce niby zrobić.łohoho, się boję.Wyłączyłam kompa i postanowiłam pójść z Olivią na zakupy przed wyjazdem.Powiedziałyśmy chłopcom, że wychodzimy i ruszyłyśmy w stronę centrum handlowego.Pod hotelem stali paparazzi. jacy oni są natręci. robili nam zdjęcia jak opętani.Przedostałyśmy się przez nich i poszłyśmy.To nie było łatwe, ale się udało.Zachodziłyśmy do każdego możliwego  sklepu.Kupiłam sobie 2 bluzki i szorty, a Olivia bluzkę i jakąś biżuterię.Byłyśmy zmęczone, więc wróciłyśmy do hotelu.W pokojach oddzielających tylko drzwi, jedynie karteczkę z napisem : "Jesteśmy na dole.Gramy w bilarda. :)" To będzie ciekawe - pomyślałam.Poszłam do łazienki, aby się zrelaksować w wannie.Siedziałam chyba w tej wannie z godzinę.Relaks przerwało mi pukanie do drzwi łazienki.
-Madison, wyłaź z tam tąd, ja też chcę!! - dobijał się do drzwi Niall. Nie mając innego wyjścia opuściłam łazienkę patrząc na Horana z pogardą, a on z przytupem wlazł do łazienki.
-Dureń - powiedziałam kierując się do swojego pokoju
-Słyszałem! - krzyknął Niall
-Specjalnie mówiłam głośno!
-No wiesz co?! - wrzasnął.Z śmiechem poszła do łóżka.Musiałam przejść pokój Niall'a, Zayn'a i Harry'ego.Wszyscy siedzieli u Harolda.
-Dobranoc! - powiedział przechodząc obok nich
-Idziesz już spać ? - spytała Olivia jakby nie widziała, że jestem w piżamie.
-Tak i wam też radzę, bo jutro o 7.00 wyjeżdżamy.
-Dobrze, mamusiu - odparł Louis, a ja wypięłam język.Położyłam się i od razu usnęłam.

Wstałam o 5.30, aby się jeszcze spakować.Wszyscy spali, więc po cichu udałam się do łazienki, przechodząc przez pokój Niall'a mogłam posłuchać jak śpiewa Bieber'a przez sen.
Umyłam się i poszłam spakować.Ogarnęłam się dość szybko.Byłam 06.30.Postanowiłam obudzić wszystkich, bo znając ich nie wyrobią się.Obudziłam ich krzycząc im do uszu, a oni w mgnieniu oka wstali.
-Nie musiałaś mnie tak drastycznie budzić - zarzucił mi Louis
-Owszem musiałam - poklepałam go w ramię.
Gdy już wszyscy byliśmy gotowi, Paul przyprowadził wózek dla Zayn'a i wziął jego bagaż.Cieszyłam się, żę opuszczamy Oxford .Źle mi się ono kojarzyło.Udaliśmy się do busa i ruszyliśmy w stronę Londynu.