Musieliśmy być gotowi na godzinę 8:30, a jest 6:30.Damy radę!Wszyscy plątali się po domy, jeden mył żeby w kuchni, jeszcze inny chodził w samych bokserkach.Jednym słowem chaos.
Przed wyjazdem chciałam pójść do rodziców pożegnać się.Zjadłam śniadanie, umyłam się i ubrałam białą bluzkę, błękitne rurki i czarne trampki, włosy spięłam w kucyk.I poszłam do rodziców.5 minut i już byłam całe szczęście blisko.Weszła do domu, ale nikogo nie było.W salonie stało wielkie pudło z napisem "Dla Madison".Otworzyłam go, a w środku ogromny miś wielkości Lucy, czyli metr czterdzieści wysokości.Duży.Obok leżała kartka:
"Droga Madison!
Jesteśmy w Grecji.Przepraszamy, że nic nie mówiliśmy, ale wyjazd był pilny, tata musiał wyjechać, a my pojechałyśmy z nim.Wracamy za 4 tygodnie.Maddie, Twoim prawnym opiekunem na naszą nieobecności jest Louis.Trzymaj się!Kochamy Cię! Rodzice i Lucy"
-Co takiego ? - krzyknęłam sama do siebie - wyjechali i nic nie powiedzieli ?
Nie chodziło o sam wyjazd, lecz oto, że nic nie powiedzieli tylko wyjechali jak gdyby nigdy nic.Czułam się okropnie.Jak oni mogli ?Usłyszałam kroki.To Louis.
-Czemu mi to zrobili, czemu nie powiedzieli? - patrzyłam mu prosto w oczy i czekałam na odpowiedź.
-Maddie - zaczął - Twój tata miał bardzo pilny wyjazd.Mieli 2 godziny na to, aby dojechać na lotnisko.Chcieli do Ciebie zadzwonić, ale nie mogli.
-Czemu ? - wtrąciłam
-Wsiadali wtedy do samolotu, a tam...
-Nie było zasięgu - skończyłam za niego -Ale, czekaj to w jaki sposób Ty zostałeś prawnym opiekunem ?
-Jestem odkąd u nas mieszkasz.
-Nawet nic o tym nie wiedziałam. - łzy zaczęły mi lecieć
-Nie płacz - przytulił mnie.To był przyjacielski uścisk, poczułam się lepiej.
-W takim razie idę powiedzieć Harry'emu.
-On wiesz.wszyscy wiedzą.
-No miło mi! dzięki.
Wtedy wszedł do domu Harold.Podeszłam do niego z Lou.
-Przykro mi, skarbie - powiedział.A ja się tylko wtuliłam w niego.Nie wiedziałam czy mam być zła na niego czy nie.W końcu o wszystkim wiedział, ale potrzebowałam wsparcia, a teraz potrzebowałam go. - No chociaż misia mi dali - spojrzałam na olbrzyma..
-To już nie od rodziców - powiedział Lou dotykając mojego ramienia i puszczając oczko.
- A od kogo ? - spytaam
-Niech Ci Styles powie. - mówiąc to wychodził z domu - Tylko się sprężajcie.Bus już czeka.
- Od Ciebie ? - spytałam mego księcia patrząc w oczy.
-Tak - wyszeptał mi - Wiedziałem, że będziesz smutna i zawiedziona, więc postanowiłem Ci go kupić.
-Kochanie, dziękuję.Kocham Cię. - pocałowałam go - Ale czemu wszyscy wiedzieli, a ja nie ?
-Twoim rodzice nie chcieli, żebyś wiedziała. - Byłam na nich wściekła jak to usłyszałam.
-CHODŹCIE JUŻ! - usłyszeliśmy wołanie z podwórka.
-Nie ważne już, teraz zaczynamy trasę One Direction - po moich słowach Harry wziął mnie na ręce i zaniósł do busa.
-A moje rzeczy ? - krzyknęłam na cały głos śmiejąc się
-Czekają w środku - krzyknął Zayn przez okno w busie.
Harry w niósł mnie, a na końcu Lou, ale przed busem krzyknął:
-ONE DIRECTION PODBIJA ŚWIAT!
I tak oto zaczęła się trasa...
___________________________________
Jakiś taki łooo. :D
Follow me on Twitter : @AfroMisia !!! :D
___________________________________
Jakiś taki łooo. :D
Follow me on Twitter : @AfroMisia !!! :D